Kiedyś dostałam w prezencie gruby, ciepły sweter. Na zimę był wspaniały, miał tylko jedną wadę - był bardzo jasny. Na wsi się nie sprawdził. Ciągle go musiałam prać, a on z każdym praniem stawał się coraz obszerniejszy. W końcu go sprułam i przerobiłam na obrus. Teraz wygląda tak:
Wiem, że jakość zdjęć pozostawia wiele do życzenia, ale mam nadzieję, że z posta na post będzie coraz lepiej.
Pozdrawiam prawie wiosennie
ŁO MATKO Z SYNAMI WRÓCIŁAŚ !!!! Się cieszę, bo już myślałam że lata kolejne upłyną zanim popatrzę na Twe cuda ;)))
OdpowiedzUsuńSerwetę widziałam naocznie i macałam ręcznie, potwierdzam PIĘKNA jest w całej swej okazałości i bieli :)))
Dawaj resztę koleżanko, dawaj resztę, już sie nie mogę doczekać :))))
Aaaa, i wiesz wydawało mi się że TA serweta była jakby bardziej okrągła... A tu jak byk kwadrat, ale to przecież ta sama!? A przynajmniej ten sam wzór ...zgłupiałam z lekka...
Usuńweź mnie odgłup
Już Cię oświecam moja ulubiona Koleżanko - tak, to ta sama, którą oglądałaś. Ta serweta jest sześciokątna, ale nie mam takiego stołu:) Na prostokątnej ławie prezentuje się, jak powyżej.
Usuńbardzo fajnie, zlota raczka z ciebie :) !
OdpowiedzUsuń